Premiera

Ford Mustang został wprowadzony na rynek 17 kwietnia 1964 roku. Wydarzenie to na trwałe zapisało się na kartach historii motoryzacji oraz historii USA. To właśnie od Mustanga rozpoczęła się era tzw. „pony cars” – czyli niedużych samochodów o aspiracjach sportowych. Ojcem sukcesu tego samochodu jest słynny Lee Iacocca – wtedy prezes firmy Ford. Iacocca idealnie wstrzelił się w potrzeby rynku; dzieci powojennego wyżu właśnie zaczynały swoje pierwsze prace i żaden z trzech koncernów nie miał do zaoferowania „świeżego” i wyjątkowego samochodu dla tej nowej grupy konsumentów.

Atrakcyjną cenę samochodu, którą zwabiono klienta, umożliwiło wykorzystanie podwozia Forda Falcona oraz całych magazynów istniejących już części. Klientów dodatkowo przyciągała do salonów możliwość prawie nieograniczonej personalizacji auta dzięki szerokiemu wachlarzowi opcji: rodzaj nadwozia, kolor, silnik, skrzynia, detale zewnętrzne, kolor tapicerki, opcje sportowe. Od prawie początku dostępny w trzech wersjach nadwozia: kabriolet, coupe oraz fastback, Ford Mustang do tej pory jest niepokonany jeśli chodzi o dynamikę sprzedaży. Już pierwszy rok zamknął się liczbą 418.812 sprzedanych egzemplarzy, a milionowy egzemplarz zjechał z taśmy już 18 miesięcy po premierze!

I generacja

W 1966 roku Ford Mustang właściwie się nie zmienił, ale już w kolejnych latach tzw. I generacji (1964-1973) kształt, dostępne silniki oraz liczba opcji uległy znacznym przemianom. Konkurencja, choć nieco uśpiona, szybko odpowiedziała na Mustanga, a oferując coraz mocniejsze silniki rozpoczęła wojnę na konie mechaniczne a „pony cars” (kucyki) zamieniły się w „muscle cars” (kucyki na sterydach). Wraz ze wzrostem pojemności silników rosły też rozmiary samochodu co wkrótce stało się zarzutem w kierunku Forda, i Mustang kolejnej generacji (Mustang II) to już dużo mniejszy samochód (na co wpływ miał też kryzys paliwowy, który zwiastował koniec ery „muscle cars”).

Nasz egzemplarz jest jednym z 409.260 aut wyprodukowanych w 1965 w nadwoziu Coupe a napędzany jest najmocniejszym z dostępnych wówczas silników – tzw. A-code, czyli 289ci (4,7 litra) karmione czterogardzielowym gaźnikiem.