Osobie postronnej mogłoby się wydawać, że kolejne wyjazdy Mustangiem są do siebie podobne. Nic bardziej mylącego! To tak jakby powiedzieć, że każdy ślub jest taki sam i że każdy rosół smakuje tak samo! Każda para, z którą mamy przyjemność wspólnie spędzać ten Dzień, to nowe doświadczenie, nowe miejsca i nowa przygoda.

Nie inaczej było z Izą i Krzyśkiem. W rzeczowy sposób omówiliśmy szczegóły, aż w jednym z maili Krzysiek zauważył, że liczba zbiegów okoliczności – które kazały mu myśleć, że się znamy – osiągneła punkt, kiedy to zbiegi okoliczności zamieniają się w fakty. Od słowa do słowa i wyszło na to, że razem studiowaliśmy.

Dzień Ślubu dla wszystkich ropoczyna się dość wcześnie. Iza i Krzysiek jeszcze przed Ślubem umówieni byli z fotografem. Pogoda wyjątkowo sprzyjająca jak na ostatni dzień września, więc i nastroje były pozytywne, w porywach nawet ekstatyczne. Po sesji porwałem Krzyśka na próbną jazdę, żeby nic go nie zaskoczyło podczas prowadzenia Mustanga.

Z domu Pani Młodej jest jakieś 0.5km do Kościoła (czyli 3min drogi), jednak olsztyńskie korki weszły nam w paradę i Pan Młody, mając na uwadze pieczołowicie opracowany harmonogram w jego najważniejszym dniu, musiał wziąć sprawy w swoje ręce. Z wprawnością godną agenta 007 wymanewrował Mustanga z podporządkowanej i z ręką na klaksonie oraz nogą na włączniku długich ruszył prosto pod nadjeżdzające samochody. Mustang sam w sobie budzi respekt, Mustang z tablicą Młoda Para budzi tego respektu nawet więcej, zaś Mustang z tablicą i spóźnionym na własny ślub Panem Młodym – to już jeden z jeźdźców apokalipsy. Szczęśliwie dojechaliśmy na czas, choć tylko z kilkusekundowym zapasem :).

Młodej Parze – Izie i Krzyśkowi – życzę takiej determinacji, pomysłowości i zaradności jaką Pan Młody wykazał się za kółkiem naszego pięknego klasyka. Dziękuję za spotkanie i zaproszenie na udział w Waszym Dniu Ślubu.

2 Replies to “Mustangiem pod prąd”

  1. Tomku,

    Dziękujemy Ci bardzo za tą wypaśną przejażdżkę oraz Twój angaż w sesję i chilloutowy nastrój 🙂

    Pozdrawiamy serdecznie!
    Iza i Krzyhu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *